Raporty z wypadków wskazują na to, że kursy BHP obejmują zazwyczaj jedynie pracowników. To szefowie muszą zadbać o bezpieczeństwo wszystkich w firmie, dlatego to oni najcześciej ulegają wypadkom. A te zwyczajowo są głupie i mogłyby trafić jako kandydat do Nagrody Darwina, która została tak symbolicznie nazwana na cześć twórcy ewolucji Darwina. Wygrywa ten, kto okaleczył się możliwie najgłupszy sposób, uniemożliwiając tym samym szansę na reprodukcję. Inne to niestety przypadki uśmiercenia się z własnej głupoty.
Kursy BHP są jednak jedynie teorią, z którą każdy musi się zapoznac. To nudne wykłady, uznawane przez większość za marnotractwo czasu. Zazwyczaj mają słuszność, ponieważ rzeczywistość nijak ma się do zasad zapisanych w regulaminie. Higiena pracy nie jest jedynie pustym frazesem, czemu dowodzą statystyki wypadków w pracy. Nie tylko fabryka czy praca na budowie obfituje w okazje do do wypadków, ponieważ nawet bibliotekarze łamią nogi na drabinie źle ustawionej przy regale z książkami. Biuro, które wydaje się miejscem bezpiecznym również przyczynia się do upadków na mokrej podłodze lub potknięć o kable, które nie zostały spięte i schowane pod biurkiem.
Kursy BHP są teoretycznymi ustaleniami o tym jak należy pracować i co zrobić w przypadku zagrożenia. Raporty wykazują, że to jednak podwładni pokazuja największą niefrasobliwość w takich chwilach. Czekają aż reszta firmy opuści budynek i sami najcześciej zatruwają się lub wychodzą poparzeni. Może warto więc zroganizować kurs dla samych szefów?
Niebezpieczne biuro to wcale nie mit, ponieważ raporty wykazują, że wiele wypadków przytrafia się własnie w pracy, czemu mają zapobiec kursy BHP. Czy im sie to udaje?