Obrus – jedna z tych rzeczy, na która nie zwracamy uwagi w codziennym życiu. Siadamy do stołu, brudzimy obrus, zbieramy z niego okruszki, dzieciaki wycierają w niego ręce lub smarują je kredkami. Obrus towarzyszy nam każdego dnia, jaka jest jego historia? O tym nie wie niejeden stół i producent obrusów.
Kobietom z epoki kamienia łupanegonie mamy czego zazdrościć! Zmieniały obrusy codziennie, a te ważyły dużo więcej niż te współczesne. Plaskie kamienie, na których podawały posiłki swoim mężczyznom mogły ważyć nawet 700 kg. Nieźle! Już za Homera sytuacja zmieniła się drametialnie. Sofokles – człowiek spostrzegawczy, dostrzegł, że kamień można z łatwością zastapić materiałem takim samym, jaki noszą kobiety. W tym samym czasie, powstało bikini – szkoda było bowiem marnować resztek.
Kolejnym przełomen w świecie obrusa była cerata dziecioodporna. Jako material, który można z łatwością przemywać i którego nie trzeba prasować, zagościł często-gęsto na polskich stołach. Zwłaszcza tych kuchennych, bo obrusy salonowe wciąż pozostawały bogate i białe. Biel konieczna jest do tej pory w dekoracji stołu na święta. Prodenci obrusów prześcigają się w projektowaniu wzorów na każdą porę roku. Biały obrus pozostaje jednak symbolem. To pod niego w czasie Bożego Nardozenia chowamy sianko, symbolizujące siano, na którym urodził się Jezus. W czasie tego świątecznego czasu obrus plamoodporny chowamy do szafy, a na stole kładziemy lśniący bielą obrus, który z przyjemnościa plamimy, brudzimy i gnieciemy!